Patrycja Kierklo Fotografia
Dziś praktycznie każdy mój znajomy tak właśnie na mnie mówi. Nie mam pojęcia z czego się to wzięło, ale irytowało mnie to jak mało co. Do czasu liceum mówiła tak na mnie jedynie moja przyjaciółka. Początkowo aby mnie podenerwować (małpa!), potem po prostu do tego przywykłyśmy. W liceum z niewiadomych mi powodów nagle każdy zaczął tak do mnie mówić (choć mojej przyjaciółki wcale nie było w mojej szkole). Wiele razy słyszałam stwierdzenie, że znając mnie i patrząc wizualnie, Patrycja jest po prostu zbyt poważnym imieniem. Chyba się z tym zgadzam.
Nie będę się tu rozpowiadać. Keczup pasuje do każdego dania i nie dam się przekonać, że jest inaczej.
Za to w liceum wszystko nadrobiłam… Do końca gimnazjum byłam cykor i nigdy nie dałam się namówić na wagary, a kiedy już to nastąpiło, mówiłam o wszystkim mamie, żeby napisała mi usprawiedliwienie. Pisząc to, śmieje się sama do siebie, bo wszystko zmieniło się w liceum. „Wagary” to słowo, które charakteryzowało naszą klasę przez całe trzy lata. W tym na pewno byliśmy zgodni, a ilość godzin do usprawiedliwienia pobijaliśmy z miesiąca na miesiąc. Tu się skończyło moje bycie lamusem. Doprowadziło to do momentu, kiedy mając średnią 3.9, pani od angola zagroziła mi pod koniec trzeciej klasy, że postawi mi dwóję, jeśli jeszcze raz ucieknę z angielskiego. Skończyłam z czwórką, pani była fajna. 😉
Nic mnie tak nie doprowadza do szału, jak uczucie mokrej skarpetki. Choć podobne emocje wywołuje we mnie porwanie kromki chleba twardym masłem. Wiem, że brzmi to komicznie, ale moje ciśnienie w tych sytuacjach wzrasta trzykrotnie.
Patka aparatka pod każdym kątem! 😉 Nie tęsknię za nim, ale było to moje marzenie i cieszę się, że moi rodzice mogli mi je spełnić. Aparat był wkurzający. Trzeba było uważać co się je, żeby kolor gumek się nie zmienił, policzki się kaleczyły, jedzenie wchodziło między zamki… Mimo to, wyglądał fajnie. Uwielbiam ludzi z aparatami! Uważam, że dodaje dużo uroku. Co śmieszne, do dziś co jakiś czas śni mi się, że patrzę w lustro i moje zęby na nowo są krzywe. Zazwyczaj następnej nocy nakładam już ten zdejmowany aparat, choć podobno już nie jest mi potrzebny. No cóż. Jak to mówią – przezorny zawsze ubezpieczony!
Marzenie wielu osób, a ja wcale nie jestem wyjątkiem i każde zdjęcie turkusowej wody i domków na wodzie mnie zachwyca. Na szczęście coraz bardziej żyję przekonaniem, że marzenia się nie spełniają, a są do spełniania, więc who knows? Życie stoi przede mną otworem. 🙂
Zanim Friz pojawił się w Internecie, hahaha. Śmieję się. 🙂 Wiecie, ten okres buntu i stylu „emo” w gimnazjum. Grzywka na pół czoła i bransoletki na pół ręki. Ktoś to pamięta?:D Wtedy jednak tylko marzyłam o kolorowych włosach, bo byłam zbyt nieśmiała. Po raz pierwszy różowe włosy miałam w liceum, z innymi kolorami nie eksperymentowałam. Jedynie fioletowe (co śmieszne, to akurat całkiem niedawno, bo na 1. roku studiów), ale to w sumie kolor pochodny. Przeszło mi, ale to fajne wspomnienia. 🙂
W sumie do końca gimnazjum miałam trzy najlepsze kumpele i tylko ich się trzymałam. Każde wyjście gdzieś do nowego towarzystwa kosztowało mnie turbo dużo stresu. Wszystko z czasem minęło idąc do liceum, kiedy trafiłam do klasy, w której nie znałam praktycznie nikogo. Pierwsza zacieśniona w szkole średniej znajomość jest moją przyjaciółką do dziś oraz współlokatorką od prawie 4 lat!:D Dziś uwielbiam zawierać nowe znajomości. Pójście w nieznane na pewno mnie do tego popchnęło, ale fotografia zdecydowanie otworzyła moją osobę jeszcze bardziej. 🙂
Niewiele seriali porwało mnie do stanu, że nie mogłam oderwać się od ekranu. Lista poleconych przez kogoś seriali jest dłuuuuga, a ja łudzę się, że kiedyś starczy mi czasu na nie wszystkie. Wieczorami, gdy zazwyczaj go znajduję, odpalam odcinek i po dwudziestu minutach chce mi się spać. Ostatnim czasem, kiedy pochłaniałam seriale (a dokładnie całe dwa) był wybuch pandemii, ale nie byłam raczej wyjątkiem. Zaraz po ich skończeniu znalazłam inne zajęcia.
Kiedy jestem sama w domu, zapalam wszędzie światła i wyobrażam sobie, co bym zrobiła, gdyby ktoś nagle się włamał. Tak, mam bardzo bujną wyobraźnię i nie chcecie wiedzieć, jakie scenariusze tworzą się w mojej głowie. Z tego samego powodu nie oglądam i nie lubię horrorów. Mogę policzyć na palcach jednej ręki ile ich w życiu widziałam. 😉